Tym razem nasza mini wyprawa krótkofalarska odbyła się na Mazurach, gdzie swoje namioty rozłożyliśmy nad jeziorem Dadaj na wyspie Dadaj.
Jezioro Dadaj ma powierzchnię 1002 ha i znajduje się na nim aż 15 wysp. Na jednej z nich stanął nasz obóz. Linia brzegowa jeziora jest bardzo łagodna, dno przybrzeżne piaszczyste, a woda krystalicznie czysta. Na wyspę przybyliśmy w czwartek, dzięki czemu udało nam się rozbić namioty w najlepszym miejscu, tuż przy brzegu jeziora. Nasze pole otoczone było dużymi brzozami, bukami i sosnami, które w upalny dzień dawały nam kojący chłód.
Na wyspie znajduje się kilka domków, które były zajęte przez rodziny z dziećmi natomiast u nas było zupełnie pusto. Zresztą pole namiotowe, które udostępniają gospodarze nie pomieści więcej niż kilka namiotów. Mieliśmy więc polanę nad jeziorem do swojej dyspozycji. Teren dookoła jest bardzo zadbany, są czyste i dostępne sanitariaty i pomieszczenia kuchenne w pełni wyposażone, gdzie można ugotować i zjeść posiłek.
Na naszej wyprawie jak zwykle mieliśmy cały sprzęt krótkofalarski, którym dysponujemy. Przez cały czas pracowaliśmy na analogowym, niesamowitym radiu Yaesu FT 707 oraz na niesymetrycznej antenie z linią 300 Ohm, która pracowała na pasmach od 80m do 6m. Antenę wykonał Tomek dzień przed wyjazdem. Sprawiła się doskonale i dzięki niej zaliczyliśmy łączności na wielu pasmach. Mamy szczęście do otwarć pasm, które tym razem nas nie zawiodło. Pracowały pasma 6m, 10m i pozostałe. Była to więc doskonała okazja, aby przetestować zrobioną antenę.
Na polanie nie ma zasilania. Była to też dobra okazja, aby przetestować panele solarne i akumulatory. Skończyło się to tak, że akumulator 100Ah dał radę przez 4 dni nadawania mocą 60-70W i nie trzeba było go doładowywać. Panele ładowały pozostałe gadżety elektroniczne oraz zapasowe akumulatory.
Ponieważ dookoła było bardzo cicho (także na jeziorze) byliśmy ciekawi, co wydarzy się w weekend. W sobotę na pole przybyła grupa motocyklistów, którzy rozbili się na szczęście daleko od nas. Piszę „na szczęście” ponieważ bardzo głośno słuchali muzyki do późnej nocy. Do nas docierały na szczęście tylko dudniące basy. Czasami nie potrafię zrozumieć dlaczego ludzie jadą w przepiękne ciche miejsca po to, aby na cały regulator słuchać muzyki, przy czym zupełnie nie zważają na innych.
Na jeziorze i w okół jeziora na szczęście było w miarę cicho. Nie było ryczących dyskotek i zbyt dużej liczby ślizgaczy z silnikami rakietowymi.
Podsumowując. To kolejny wyjazd w tej samej grupie Towarzyszy, który zaliczam do bardzo udanych. Miejsce na wyspie Dadaj polecam do wypoczynku, łowienia ryb, rekreacji oraz wypadów krótkofalarskich.
Zapraszam do obejrzenia krótkiej relacji filmowej.