Znaleziony list w butelce ciągle budzi niemałe emocje i zamieszanie. Być może dzieje się tak dlatego, że listy w butelce, które trafiają w czyjeś ręce to zjawisko bardzo rzadkie i zazwyczaj wiąże się z „jakąś historią”, która jak nic innego potrafi rozbudzić wyobraźnię do poziomu rozgrzanej stali.
Wróćmy do tytułu. Otóż. Jak się okazuje na sub-antarktycznej wyspie Macquarie położonej pomiędzy Nową Zelandią a Antarktyką jedna z pracownic australijskiej straży Stella Thomas wśród wielu butelek, które codziennie przybijają do brzegów zwróciła uwagę na jedną, która okazała się dość nietypowa. Po pierwsze była szklana, a nie plastikowa. Po drugie w jej wnętrzu znajdowała się biała kartka zwinięta w rulon.
Wyobraźnia w takiej chwili rusza na pełne obroty. Cały zespół australijskiej ekipy rozpoczął proces wydobywania listu z butelki. Kiedy już go wyjęto okazało się, że kartka jest pusta. Wyobrażacie sobie rozczarowanie znalazców? I pewnie ta historia skończyłaby się bez echa, gdyby nie…
Wyobraźnia
Otóż Stella Thomas nie mogła uwierzyć, że ktoś wrzucił butelkę z kartką bez żadnej treści. Były dwie możliwości: Pierwsza – list jest tak stary, że treść została zniszczona. Druga – ten list jest ukryty.
Po analizie butelki, jej korka znalazczyni wywnioskowała, że list nie może być starty gdyż został znaleziony w dość współczesnej butelce. Pozostała więc opcja druga. Ten list ma drugie dno !
Po całej nocy kombinowania Australijczycy wpadli na pomysł, aby zacienić kartkę ołówkiem. Kiedy zaczęli cieniować pojawiła się treść…
Co się okazało? Otóż treść jest następująca
„Cześć, nazywam się (nieczytelne)” Jestem z Polski (Europy). Jestem podczas podróży na wyspę Bouvet. Dzisiaj jest 6 kwietnia 2015 r. Jeśli znajdziesz tę wiadomość, wyślij wiadomość e-mail. Mój adres e-mail to„ JUDBAS @ (nieczytelne) PL ”.
Współczesny list w butelce…
No cóż. Prawdopodobnie nie tego spodziewała się Stella. List w butelce… i napisz maila jak go znajdziesz? Tutaj nie ma miejsca na wyobraźnię. Stella przekazała na łamach australijskiej prasy wiadomość do nadawcy:
„Chciałabym powiedzieć, że znalazłam twoją wiadomość i jest naprawdę fajna, ale proszę – nie wyrzucajcie śmieci do morza”.
Czar „tajemniczej” butelki prysł, ale przy okazji wystosowano apel o zaprzestanie niszczenia śmieciami oceanów.
Historia dostała też drugie życie. Wiadomość podchwycili krótkofalowcy, którzy dopatrzyli się faktu, że w tym czasie (chodzi o datę z listu) odbywała się DX ekspedycja na wyspę Bouvet , której jednym z uczestników był Polak i być może to on jest nadawcą listu? Tak, czy inaczej nadawca listu dalej jest poszukiwany na qrz.com.
Opinie na temat współczesnych listów są różne: jedni je krytykują inni wyśmiewają, a jeszcze inni twierdzą, że jeżeli to stanie się modą to oceany utoną w śmieciach. Z tymi ostatnimi akurat się zgadzam, ale czy ktoś kto wysyłał list 100 lat temu (takie listy znajdujemy do dzisiaj w ścianach budynków, w oceanach, zakopane w ziemi) nie był wówczas współczesnym nadawcą listu w butelce?