Prace nad „smart” akumulatorem trwają. W tym tygodniu dotarły do mnie wszystkie podzespoły. Dokupiłem kilka drobnych rzeczy typu laminat, tulejki dystansowe… Teraz trzeba to jakoś mądrze zaplanować, aby nie zajmowało „połowy bagażnika”
Najbardziej ekscytującym zadaniem w tym tygodniu było połączenie wszystkiego w pajączka, napisanie programu Arduino i sprawdzenie założeń logicznych , a przede wszystkim tego, czy to w ogóle zadziała i będzie miało jakikolwiek sens.
Jako punkt wyjścia do pisania programu przyjąłem wcześniejsze założenia, które opisałem TUTAJ. W trakcie kombinowania nad sketchem Arduino wyszło kilka problemów, które jako totalny amator w Arduino musiałem rozkminić. Ale udało się. W Internecie jest tak dużo przykładów i opisów różnych rozwiązań, że można sobie poradzić z wieloma problemami i dużo się nauczyć. Układ zadział.
Pilnuje, aby główna bateria nie była rozładowana bardziej niż 12.5V a w tym czasie sprawdza, czy panel jest podłączony, czy świeci słońce i jak oba te warunki są spełnione to przełącza wszystkie wyjścia na superkondensatory. Kiedy one spadną do określonego minimum, przeskakuje na kilka chwil na główną baterię i tak dalej.
Teraz (jak dla mnie) najmniej ciekawa praca. Szukanie obudowy, projektowanie i trawienie płytek, lutowanie.